W przerwach miedzy tworzeniem poważniejszych cacek, wyszły takie igielniczki, których mi wiecznie brak.
Znowu zdjęcie leży ale już wiem dlaczego. Igielniczek z pojemniczka na krem, otwierany, zamykany.
A te dwa maleństwa z łatwością zmieszczą się do każdego pudełeczka.
No i w końcu uszyłam sobie igielnik na maszynę! Brak mi było tego, ale nie było czasu go uszyć.
Ten też leży ale to nic. Mam nadzieję, że ostatni raz taki babol mi wyszedł. Normalnie stoi, nie przewraca się.
Bardzo lubię jeśli zrobimy coś przydatnego z odzysku to jest super pomysł.
OdpowiedzUsuń